Na duży plus oceniam następujące cechy (kolejność przypadkowa):
- lekki i poręczny, idealny dla małej rączki - synek wygodnie trzyma
Food Feeder, a kiedy spadnie na stolik bez problemu chwyta go sam
- banalnie prosty do mycia - wyjmowany "smoczek" pozwala szybko i sprawnie
go opłukać i oczyścić z resztek jedzenia
- ma małe wymiary - idealnie mieści się w kobiecej torebce, a dodatkowa
plastikowa osłonka pozwala zabrać go ze sobą wszędzie - idealnie
sprawdził się nawet w poczekalni w przychodni, Food Feeder uzupełniony
przysmakiem w domu, schowany w torebce i wykorzystany bez zbędnych
komplikacji w chwili, kiedy synek najbardziej tego potrzebował - gdy już
znudzony był długim czekaniem na swoją kolejkę do lekarza i przy tym
pomału głodny; podobnie sprawdza się na spacerach, podczas jazdy autem -
trzeba jedynie uważać, by sok nie ubrudził ciuszków - w zależności od
owocka czy warzywka, którym akurat częstujemy malucha
- silikonowy smoczek rewelacyjnie masuje dziąsełka - mój synek ma
dopiero jedynie dwa dolne ząbki, pomału wychodzą górne jedynki, więc
Food Feeder idealnie sprawdza się na takim etapie ząbkowania - przy
większej ilości zębów raczej miałabym obawy, czy smoczek zbyt szybko
nie będzie przegryziony
- bardzo, bardzo bezpieczny - mamy stu-procentową pewność, że żaden
większy kawałek nie dostanie się do buzi dziecka i dziecko nim się nie
zadławi, pozwala uzyskać idealną konsystencję pokarmu, zatrzymuje
pestki np. od kiwi
- z większą przyjemnością urozmaiciłam dietę mojego synka w warzywa i
owoce, bo mam teraz pewność, że nie połknie niczego "niechcianego",
przykład - mandarynka pokrojona w kostkę - synek polubił sok i
delikatny miąższ, który dostawał mu się do buzi, a drobne skórki
nadal pozostawały wewnątrz smoczka
- widzę również po moim dziecku, że dzięki Food Feeder'owi chętniej
zjada owoce i warzywa, bo jest ciekawy co dziś dobrego mama mu uszykowała
- nigdy nie jest to taki sam przysmak, zawsze coś innego, czasem nowego,
niespodziewanego, co dziecko bardzo interesuje
- pozwala dziecku zająć się na chwilę samemu, mama nie jest potrzebna
wówczas do karmienia, ma chwilę dla siebie, np. na nadgonienie domowych
obowiązków i nie musi obawiać się, że dziecku stanie się jakaś
krzywda.
Minus jaki zauważyłam do tej pory, choć wydaje mi się, że to kwestia
czasu i umiejętności mojego dziecka - kiedy pokarm z końcowej części
smoczka zostaje już zjedzony, a reszta pokarmu zalega "wyżej", mój synek
nie potrafi "przesunąć" sobie go niżej, gdzie swobodnie mógłby
kontynuować jedzenie. To absolutnie nie jest wina konstrukcji smoczka, bo
myślę, że jest wykonany perfekcyjnie, ale jak wspomniałam -
umiejętności dziecka :)
Uważam, że Food Feeder powinien stać się obowiązkową pomocą dla
każdej Mamy na etapie rozszerzania diety maluszka, dopóki dziecko nie
opanuje umiejętności gryzienia czy też, nieco później, samodzielnego
jedzenia.
Przepraszam za może zbyt częste używanie słowa "idealny", ale inaczej
Food Feedera opisać nie można :)
Klaudia, Krotoszyn